Ogrzewanie elektryczne i fotowoltaika albo o bolesnych skutkach niedopasowania

Temat ten omówiliśmy szczegółowo w artykule, który ukazał się w numerze 10/2020 miesięcznika„Murator”

Lawinowo (nawet kilkaset procent rok do roku) rośnie ilość instalowanych pieców elektrycznych C.O. Najczęściej decydują się na nie osoby, które zainstalowały u siebie fotowoltaikę.

Sprzedawcy zapewniają potencjalnych klientów o energooszczędności tych pieców, co w połączeniu z posiadaniem darmowego źródła energii wydaje się być rozwiązaniem idealnym. 

Teoretycznie – tak. W praktyce jednak trzeba się dobrze zastanowić, czy jesteśmy gotowi płacić ekstra po kilka tysięcy złotych rocznie za ogrzewanie. To zagrożenie dotyczy zwłaszcza osób, które zamontowały u siebie relatywnie niewielką instalację fotowoltaiczną – ostatnio zetknąłem się z dwoma inwestorami, którzy mając instalację ok. 4 kWp i domy ok. 150 m2 zdecydowali się zamontować tego rodzaju ogrzewanie. 

Tak oczywiście można, ale nie ma żadnej możliwości, by z takiej instalacji wyprodukować potrzebną ilość energii. Odliczając zużycie energii na inne cele (i to bardzo oszczędne!), na CO+CWU zostaje nam najwyżej ok. 1500 kWh – a najczęściej jeszcze mniej. Zużycie energii na cele grzewcze przy piecu elektrycznym w nawet najlepiej ocieplonym domu przekroczy 10 000 kWh. Niewiele lepiej będzie gdy zastosujemy pompę ciepła mając w domu zwykłe grzejniki konwekcyjne. 

W efekcie – w rozpatrywanych przypadkach – trzeba będzie wydać na energię rocznie 7 do 10 tys. zł. Kto bogatemu zabroni – można zapytać. 

Z naszego doświadczenia wynika, że dla domu o powierzchni ok. 100m2 (bez ogrzewania czy podgrzewania CWU) powinniśmy założyć fotowoltaikę o mocy 3 do 5 kWp. Im większa rodzina – tym instalacja powinna być większa. W ogromnym uproszczeniu: dwoje starszych ludzi zużywa zwykle ok. 3 kWp, rodzina z 2 dzieci powinna pomyśleć o 5 kWp. 

Sprawa komplikuje się, jeśli chcemy wykorzystać naszą instalację również do ogrzewania i podgrzewania CWU. Tutaj często – zwłaszcza w dużych domach – potrzebujemy więcej energii. Niestety, nie zawsze da się po prostu zwiększyć ilości paneli. Problemy są dwa: pierwszym jest niezbędna powierzchnia dachu. 10 kWp to 28 paneli o wymiarach (w przybliżeniu) 105×175 cm i mocy 355Wp każdy (panele o większej mocy są po prostu większe – np. 400W mają ponad 2 metry, więc ich zastosowanie niczego nie zmieni – zajmą taką samą powierzchnię). 

W większości domów 28 paneli jest to maksimum możliwe do osiągnięcia. Trzeba przecież odjąć powierzchnię kominów, okien dachowych, wykuszy, zachować odstępy od krawędzi dachu itp. Montaż na konstrukcji naziemnej jest dość drogi – podnosi cenę (przy 10 kWp) o 6 – 7 tys. zł, nie każdy też chce mieć farmę fotowoltaiczną w ogrodzie.

Drugim powodem są potrącenia za przechowywanie energii w sieci publicznej (o czym bardziej szczegółowo piszę niżej). Wynoszą 20% przy instalacji do 10 kWp i 30% dla instalacji większych

Jak łatwo policzyć, przy instalacji rzędu 10 kWp po odliczeniach jest to 8 kWp, a przy instalacji 12 kWp – 8,4 kWp. Zważywszy, że za instalację 12 kWp zapłacimy o około 7500 zł więcej, sens ekonomiczny tego powiększania jest żaden (7500 zł za 400W to naprawdę absurdalnie drogo).

Jeśli nie zamierzamy powiększać instalacji ponad 10 kWp, a jednocześnie cieszyć się darmowym ogrzewaniem, jedynym wyjściem jest zmniejszenie zapotrzebowania cieplnego budynku – najprościej przez polepszenie izolacji cieplnej. 

One Reply to “Ogrzewanie elektryczne i fotowoltaika albo o bolesnych skutkach niedopasowania”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *